Właśnie wróciłam z WordCampa w Gdańsku – corocznej konferencji dla pasjonatów WordPressa. W czasie zjazdu grupa prelegentów-ochotników dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z resztą uczestników w formie prezentacji. Wieczorami wymiana doświadczeń jest kontynuowana, lecz wówczas przybiera nieco bardziej urozmaiconą formę.
Jeśli ciekawią Cię osobiste relacje uczestników z tej imprezy, zajrzyj na blog iworks.pl. Pod artykułem WordCamp 2012 Gdańsk Marcin zebrał linki do innych blogów traktujących o WordCampie 2012.
Ten wpis powstaje z myślą o tych, którzy na WordCampie nie byli i pytają czy rzeczywiście warto było jechać na drugi koniec Polski? Jeśli byłeś na WordCampie w Gdańsku, to wiesz, że było warto. Jeśli nie byłeś, to niżej, w pięciu punktach spróbuję Cię przekonać, że oglądanie powtórki z WordCampa na kanale youtube, a bycie w real time’ie w centrum WordCampowych wydarzeń, to zupełnie nie to samo…
5 powodów dla których warto pojechać na WordCamp
Poszerzysz wiedzę o WordPressie
WordCamp to duży zastrzyk praktycznej wiedzy z WordPressa dla programistów i użytkowników tej platformy. Przekazywany przez ludzi z różnych środowisk, z różnym bagażem doświadczeń. Tak podawaną wiedzę przyswaja się o wiele przyjemniej niż czyta nudną dokumentację. I co ważniejsze, nowinek ze świata WordPressa słuchasz na żywo. A to oznacza, że na bieżąco możesz zadawać pytania, a o szczegóły dopytać „w offlinie” zaraz po prezentacji. Jeśli czegoś nie zrozumiałeś, w czasie przerwy dowiesz się, że to nie Ty jesteś nierozgarnięty, ale reszta sali też chętnie by coś wytknęła prelegentowi.
Poznasz ciekawych ludzi
WordCamp to jedyna okazja, żeby spotkać tylu ludzi z branży w jednym miejscu, nawiązać ciekawe kontakty. Ludzie poznani face to face zdradzą Ci więcej szczegółów na temat swojej pracy niż wyczytasz na facebooku, blogach i forach razem wziętych. Bo kto oficjalnie mówi o niechlubnym wpadkach programistycznych czy niekonwencjonalnych sposobach na zdobywanie klientów? Na WordCampie opowiadają o tym wszyscy.
Nawet gdy na WordCamp przyjeżdżasz po raz pierwszy, to i tak szybko poczujesz się, że jesteś wprawdzie w innym świecie, ale wśród swoich. Wreszcie drugi człowiek nie patrzy na Ciebie jak na Marsjanina tylko dlatego, że użyłeś słów takich jak framework, varnish czy transfer wewnętrzny. Termin „informatyczny slang” traci tu na znaczeniu, bo slangiem być przestaje. Staje się mową potoczną, powszechnie rozumianą.
Będziesz mieć kilkudniowe wakacje
Z czym kojarzą się wakacje? Wyrwanie się z domu, przerwa od pracy, poznawanie nowego, dobry humor, biesiadowanie i długie nocne rozmowy. Wszystko to znajdziesz na WordCampie. A pamiątki przywożone z wakacji? Oczywiście są. Niektórzy dostali kubki, wygrali gadżety, książki, kupony promocyjne na pakiety webowe. Pewnie większość przywiozła jakieś zdjęcia. A wszyscy na pewno wspomnienia.
Pozytywnie się doładujesz
…i nabierzesz motywacji do pracy i dalszego rozwoju. Przebywając w środowisku pasjonatów WP poczujesz, że to co robisz ma sens, a problemy z którymi się borykasz przy realizacji projektów, inni też mają. Zdobędziesz sporo pomysłów, jak jeszcze ciekawiej można wykorzystać WordPressa w Twoim zawodzie.
Na pewno spojrzysz na swoją ścieżkę zawodową z innej perspektywy. Poznałam ludzi, którzy realizują zlecenia tylko zdalnie. Poznałam też takich, dla których spotkanie z klientem twarzą w twarz to podstawa. Niektórzy zarabiają na wtyczkach, inni tworząc motywy, jeszcze inni przygodę z WordPressem dopiero zaczynają i popełniają te same błędy co ty kiedyś. Byli też tacy, którzy WordPressa wykorzystują w pracy Public Relation. Ludzie którzy z WordPressa żyją, którzy się nim pasjonują i pasją potrafią zarażać innych.
Napijesz się darmowego piwa
Tego argumentu miałam na początku nie podawać. W końcu blog czytają też moi klienci, czasami bardzo poważni. Więc po co miałabym psuć sobie PR. Ale w podróży powrotnej z Gdańska przeczytałam taki oto dowcip:
Nazwałem swój zespół Darmowe Piwo. Po pierwsze dlatego, że na plakatach wygląda zajebiście, po drugie nie uwierzycie jakie tłumy mamy na koncertach. [źródło: wrześniowy numer magazynu dla Panów „CKM”, znaleziony w pociągu]
… więc pomyślałam, że jeśli dodanie tego punktu miałoby zaważyć na tym, że i Ty, Drogi Czytelniku, pojawisz się na kolejnym WordCampie, to niech już zostanie. Co tam mój PR. Zresztą, jak się okazało w Gdańsku, i tak niektórzy mają o mnie zupełnie inne zdanie niż mogłabym przypuszczać…
A czy Ty sądzisz, że warto pojechać na WordCamp? Dlaczego?
Na bank warto 😀 Czekam na nowe wpisy stworzone pod wpływem nadmorskiej bryzy 😀
Będą na pewno. Nawet mam już kilka ciekawych pomysłów.
ROTFL poległem po tym darmowym piwie 🙂 choć epicki Poznań staje się legendą.
Jako „bywalec WordCampów” nie zgodzę się że to wyjazd na wakacje, to bardzo aktywne warsztaty prowadzone non stop ale tak skonstruowane jak nauka przez zabawę. Trochę pogadanek rano, w międzyczasie w kuluarach mega dawka wiedzy często niespodziewanej, na afterze informacje o specjalistycznych rozwiązaniach z życia zaczerpnięte, rano znów coś delikatnego na robudzenie,….
Pełnia śmiechu i zabawy człowiek nie czuje kiedy varnish (komu z nas tak naprawdę będzie potrzebny?) staje się przecinkiem. Co do atmosfery wystarczy przytoczyć główne pytanie od publiczności „a maskotki będą?”
To trzeba przeżyć i tyle…
Bardzo trafnie to ująłeś, aktywne warsztaty, nauka przez zabawę. Kiedyś czytałam, że w Szwecji ludzie z branży (artykuł traktowała akurat o działce reklamowej) spotykają się na comiesięcznych posiadówkach i wymieniają wiedzą, mimo że na co dzień stanowią dla siebie konkurencję. I okazuje się, że taka wymiana doświadczeń jest korzystna dla wszystkich. I myślę, że cudnie byłoby mieć u nas takie mini-WordCampy częściej niż raz do roku.
Już ktoś na to wpadł i nazwał WordUpem. I nawet jeden z nich już mam wpisany do kalendarza, styczniowy, w Warszawie. 🙂
Ja też będę.
Marsjaninzmarsa, fajnie, że tu trafiłeś. Pamiętam Cię z Poznania. Do dziś nie mogę odżałować, że musiałam wyjść w połowie Twojej prezentacji (miałam już pociąg powrotny, na który ledwo zdążyłam, bo tak mi się fajnie Ciebie słuchało). Takich prezentacji jak Twoja nie powinno się ustawiać na sam koniec w grafiku!
No już nie słodź tak, poszło mi tragicznie, przez stres zapomniałem o połowie tego, co chciałem powiedzieć… ^^’
Ale fajnie, że się znowu spotkamy. I dziwne, że dopiero teraz tutaj trafiłem, zupełnie przypadkiem… 🙂
Dokładnie, Poznania jak na razie nic nie przebije… 😀
To też spuścizna po zeszłorocznym WC. 🙂
Pozostaje mi w takim razie zaprosić w styczniu na 1 Warszawskiego WordUp-a. Nie wiem jak inne miasta się zorganizują, ja będę chciał raz na kwartał robić takie spotkanko jeśli będą chętni. Słabe 20 osób niby się deklaruje 🙂 https://www.facebook.com/events/394930880577263/
Rewelacja! Jestem 21.
Yyy darmowe piwo? What?
Nie tak do końca darmowe, bo w cenie wejściówki na WordCamp, ale tak, 3 piwa były gratis 🙂 Przyjedź na następny WordCamp, to się przekonasz 🙂
Przecież byłem W Gańsku 😀
To teraz mnie zastrzeliłeś. Masz gdzieś jakaś swoją fotę?
http://gplus.to/franek ja Cię pamiętam. Foch 😉
Będzie jeszcze okazja pogadać na WPUp w styczniu.