Gdy Maszyna Czasu ratuje honor specjaliście od WordPressa. Case study.

wayback machine „Nie ma problemu. Zrobię Ci to w pięć minut”. Albo: „Bez paniki. Damy radę. To jakieś 10 minut roboty”. Dziesiątki razy obiecuję sobie, że nigdy więcej czegoś takiego nie powiem do klienta. A potem znów to robię. Zwykle wtedy, gdy problem dotyczy bloga na WordPressie, na którym wszystko działało i działać przestało po jednym niefortunnym manewrze właściciela.

Niestety. Zasada „Skoro coś się zepsuło w pięć minut, w pięć minut da się odkręcić” nie zawsze zadziała z powodzeniem. Za to z powodzeniem można stracić honor, składając obietnice bez pokrycia. Jak choćby taką, że problem jest banalny i przysłowiowe piąć minut wystarczy. Po raz kolejny przekonałam się o tym niedawno, kiedy zadzwoniła do mnie pewna blogerka.

Bez dostępu do kodów źródłowych i wtyczek też można rozwalić blog

Opis problemu

Blogerka, która skontakowała się ze mną prowadzi poczytny blog W poszukiwaniu siebie na onet.pl. Wszystkie blogi onetowe posadzone są na WordPressie. Jednak tutaj możliwości manewru użytkownika są ograniczone:

  • nie można instalować własnych wtyczek
  • nie mamy dostępu do kodów źródłowych skórki

Ale można bawić się ustawieniami motywu… i w ten sposób niechcący rozwlić cały layout.
Tak się właśnie stało w tym przypadku.

Oto z czym zgłosiła się do mnie blogerka. Dostałam dwa screenshoty.
Pierwszy pokazywał, jak blog wygląda teraz. Drugi, miejsce w panelu, w którym klientka ostatnio wprowadzała zmiany:

Problem na blogu W poszukiwaniu siebie
Problem na blogu W poszukiwaniu siebie
Ostatnio wykonana akcja
Ostatnio wykonana akcja

Sprawa była dziwina

Na tym zestaw informacji pomocniczych się kończył.

Początkowo sprawa wydawała się trywialna. Skoro coś przestało działać po zmianie ustawień, wystarczy jedynie wrócić do stanu poprzedniego.

Teoria teorią, a życie życiem. Żeby przywrócić blog do stanu poprzedniego (na tym zależało klientce), to… Po pierwsze, musimy wiedzieć, jaki był ten stan poprzedni. Czyli jak prezentował się blog dla odwiedzających przed niefortunną zmianą opcji. Po drugie, opcje muszą nadal dać się zmieniać. Problem miałam i z jednym, i z drugim.

Panel motywu mystique w IE
Panel motywu mystique w IE

Pierwsza kwestia była jeszcze do ogarnięcia. Przez telefon klientka usiłowała wytłumaczyć mi, jak powinna prawidłowo wyglądać strona główna: dwie kolumny, lewa szersza z wpisami, prawa z sidebarem.

O podziale na kolumny i ich szerokościach decydował suwak (patrz fotka wyżej). Problem w tym, że nie dało się nim ruszyć z miejsca. W żadnej przeglądarce. A Internet Exloprerze panel opcji w ogóle był niewidoczny.

Nie miałam żalu do autorów tego innowacyjnego rozwiazania. Smutna buźka po słówku „przepraszam” (patrz obrazek obok) naprawdę mnie ujęła.

Poza tym motyw nazywał się Mystique. Aura tajemniczości mogła być zatem zamierzona. U nas objawiła się tejmenicznym zamrożeniem suwaka.

No i jak z tego wybrnąć?

A więc: suwak nie działa, albo nie ma go w ogóle (w zależności od przegladarki). Pojęcie, jak ma wyglądać blog, też mam mgliste. A blogerka wierzy we mnie i uznaje za ostatnią deską ratunku, zanim rozwalony layout ostraszy na dobre jej czyetlniczki.

Miałam dwa wyjścia:

  1. Zacząć analizować, jak w motywie zaimplementowano manerowanie suwakiem, spóbować zrozumieć co wpływnłęo na jego unieruchomienie i wymyślić, jak to naprawić.
  2. Popatrzeć na problem techniką myślania w bok.

Z lenistwa i braku czasu wybrałam to drugie.

Na czym polega technika „Myślenia w bok”?

Po naukową definicję tego terminu odsyłam do fachowej literatury albo wikipedii, również pod oficjalne hasło myślenie lateralne.

W praktyce wygląda tak. Mamy jakiś problem i utknęliśmy w martwym punckie. Zamiast próbować go rozwiązać, trzymając się kurczowe objętego kierunku działania i tym samym kręcić się w kółko, jak pies wokół własnego ogona, należy na sprawę spojrzeć z zupełnie innej perspetywy. Z boku.

There is no spoon (tak, to cytat z Matriksa). Suwak nie istnieje.

Co to zmienia? Dużo. Gdy zapomnimy o suwaku i skupimy się na rzeczywistym celu, otwieramy się na nowe rozwiązania.

Nasz cel: klientka chce mieć normalnie wyglądajacy blog.

Zwróćmy uwagę, że patrząc na problem z takiej perspektywy, nie musimy inwestować czasu w debugowanie java scriptu, chcąc zrozumieć przyczynę zamrożenia suwaka. Zaczynamy szukać zupełnie innych rozwiązań. Równie dobrze moglibyśmy zmienić motyw na inny.

Taką opcję zostawiłam sobie jako ostateczność. Skupiłam się na celu: przywrócić dawny layout.
Żeby wiedzieć, jak kiedyś wyglądał layout, można skorzystać z tzw. Maszyny Czasu.

Jak bez backupu podejrzeć dawną wersję strony czyli o Maszynie Czasu

Jest taka firma z Sam Francisco zwana Internet Archive. Archiwizują zasoby internetu i oprócz tego, że gromadzą dawne wersje wszelkiego oprogramowania, to publicznie udostępniają archiwum stron www poprzez tak zwaną Maszynę Czasu.

Jak działa Wayback machine

Zobaczymy to na przykładzie. Powiedzmy, że chcemy się cofnąć w czasie do 31 marca 2005 roku. O czym wtedy pisał onet.pl?

  1. Wejdź na web.archive.org
  2. Podaj URL strony, której przeszłość Cię interesuje.
  3. Na poziomym górnym pasku wybierz rok, a następnie datę w niebieskim kółku.
  4. Rozkoszuj się chwilą wspomnień.
Wayback machine - krok 1
Wayback machine – krok 1
Wayback machine - krok 2
Wayback machine – krok 2
Wayback machine - krok 3
Wayback machine – krok 3
onet.pl z dn. 31.05.2005
onet.pl z dn. 31.05.2005

Do czego może się przydać Wayback Machine specjaliście od WordPressa?

Jako wykrywacz kłamstw
Jeśli klient upiera się, że nigdy na stronie czegoś nie zamieszczał (a zamieszczał tylko skasował), to jest szansa, że da się to sprawdzić.
Do podpatrzenia jak strona wyglądała kiedyś, łącznie z plikiem CSS
Dzięki Wayback machine udało mi się pomóc niejednemu klientowi, który rozwalił sobie layout strony mieszając coś w pliku CSS, a potem dzwoniąc do mnie z rozpaczliwą prośbą o pomoc (nie majac backupu oczywiście).

Jak Wayback Machine pomógł mi wybrnąć z problemu

Wróćmy do naszego bloga „W poszukiwaniu siebie”.
Oto co zrobiłam:

  • Za pomocą strony Wayback Machine podejrzałam dawną wersję bloga.
  • Za pomocą pomocą opcji „Zbadaj element” w Chrome sprawdziłam, co odpowiadało za podział na dwie główne kolumny.
  • Dodałam własne reguły CSS nadpisujące obecne.
Prawy przycisk w Chrome i Zdabaj element
Krok 1: Prawy przycisk w Chrome i Zdabaj element
Primary content, czyli kolumna szersza
Krok 2: Primary content, czyli kolumna szersza
Sidebar czyli kolumna węższa
Krok 3: Sidebar czyli kolumna węższa
Krok 4: CSS po zmianach
Krok 4: CSS po zmianach

I w taki oto sposób udało mi się przywrócić blog do normalnego wyglądu, na czym zależało blogerce.

Czy Ty też korzystasz z Maszyny Czasu?

Czy Tobie też zdarzyło się rozwiązać jakiś problem techniką myślenia w bok? Albo korzystając z pomocy Maszyny Czasu? A może miałeś jakiś zupełnie inny ciekawy problem, który zakończył się zastosowaniem niestandardowych rozwiązań? Chętnie posłucham.

133 komentarze do “Gdy Maszyna Czasu ratuje honor specjaliście od WordPressa. Case study.”

    1. Na WP dla blogu w onet.pl możesz co najwyżej dodać swój CSS. A motyw Mystique, który tam udostęniają jest w wersji 2.4.3 która się ma nie jak do tej z oficjalnego repo jak i najnowszej udostęnianej na stronie autorów. Dlatego cała sytuacja była taka – nazwijmy to delikatnie – nietypowa.

  1. Też wykorzystuję way back machine do analizowania zmian. Jest to z cała pewnością jedno z najważniejszych czynności jakie trzeba wykonać, aby poznać to co się działo.

      1. Generalnie nie fani, a fanatycy 🙂 Ja korzystam z tego nagminnie i często nie tylko, aby coś sprawdzić klientowi czy udowodnić mu, że kłamie… ale świetnie się sprawdza do poszukiwania rozwiązania problemów – nie jest tajemnicą, że wiele stron i blogów czy for to stare źródła informacji i tak np. linkowany tu gdzieś blog BlueMan – dzięki WM możemy zobaczyć, wpis, który już jest niedostępny i jest szansa, że właśnie w nim (nieistniejącym obecnie już w sieci) wpisie znajdzie się rozwiązanie problemu.

  2. Wayback czy Google Cache etc. nieraz bardzo się przydają ….problem jednak gdy takowej archiwalnej kopii brak (lub jest „przeterminowana”) :/
    Tutaj akurat można było podglądnąć sam motyw czy jego demko np. z repozytorium WP.
    No ale w przypadku ostro zmodyfikowanych lub autorskich motywów może być lipa i człowiek sobie nie ułatwi w taki sposób.

    Kurcze, klienci to czasem potrafią napsuć a potem ściemniać -„ja nic nie robiłem/am, samo się zepsuło” ;-p
    A tych 5-minutówek, to należy unikać jak ognia. -Podstawa, to nigdy nie deklarować się w ciemno.

    1. Google Cache? Coś więcej powiesz Paweł?

      Tutaj akurat można było podglądnąć sam motyw czy jego demko np. z repozytorium WP.

      Właśnie ból był w tym (już nie chciałam zanudzać w artykule), że ta wersja w repo ma się nijak do tej z onetu.pl. No i opócz CSS i tak się tam nie da nic zmienić.

      ja nic nie robiłem/am, samo się zepsuł

      No tak, skądś to znamy… 🙂

      1. Google Cache? Coś więcej powiesz Paweł?

        W pasku wyszukiwarki wstukujesz: cache:URL
        …i dostajesz wynik z keszu po wizycie googlebota.
        Niestety nie ma kontroli nad datami, ale możesz tak sprawdzać dowolne adresy których Wayback często nawet nie nie odnotuje.
        W nieco podobny sposób można wyciągać kesz z innych wyszukiwarek jak bing, yandex itp.

        Właśnie ból był w tym (już nie chciałam zanudzać w artykule), że ta wersja w repo ma się nijak do tej z onetu.pl. No i opócz CSS i tak się tam nie da nic zmienić./blockquote>
        Buuuu… no to zostało by pewnie tylko z repo pobrać wersję najbliższą tj. 2.4.2 i sprawdzać np. lokalnie.

        Tak czy owak, nurtuje mnie jedno pytanie – jaki szanujący się bloger korzysta z bloga współdzielonego?
        Aga, trzeba było tej Pani złożyć ofertę nie do odrzucenia – migrację na samodzielnego – oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem 😉

    1. Przydaje się, ale strony z różną częstotliwością są tam mirrorowane. W sumie nie wiem, od czego to zależy…

    1. Agnieszka, dzięki za miłe słówko. Oczywiście Maszyna Czasu nie jest remedium na wszystko, ale czasami naprawdę bywa ostatnią deską ratunku. P.S. Ładny masz blog.

  3. Wow, super pokazane. Co prawda „maszynę” mam od dawna aktywną ale jeszcze nie zdarzyło mi sie popsuć strony i musieć ją naprawiać, ale przydatna wiedza na przyszłość.

  4. Kilka razy już udało mi się przywrócić stronę, najbardziej trzeba uważać na darmowe szablony w których często kryją się niespodzianki. Raz spotkałem się nawet z ukrytym systemem SWL, który spowodował bana strony w Google…

  5. Do tej pory nie miałem pojęcia o istnieniu takiej „maszyny czasu” i mam nadzieję, że nie popsuje nic na tyle, żebym musiał z niej skorzystać. Ale dobrze wiedzieć, że coś takiego istnieje.

  6. Tak jak kolega po wyżej również nie miałem zielonego pojęcia o wspomnianej maszynie-lepiej wszystko starannie wykonywać i nic nie psuć.

    1. Ledwie dwa dni temu pisałem (powyżej) że mam nadzieje nic nie popsuć a tu dzisiaj…. Dzisiaj aktualizowałem wtyczkę na WordPressie, otwieram swoją stronę a tam widzę „error ….” i nic poza tym. Ciśnienie mi skoczyło i mało z krzesła nie spadłem. Oczywiście zasadniczo nic się nie stało a cała sprawa wynikała tylko z gapiostwa (może przez ten upał), zaktualizowałem wtyczkę a i owszem.. ale zapomniałem ją włączyć po tej aktualizacji. Gdybym popsuł coś na prawdę to chyba w tym przypadku maszyna czasu i tak by mi nic nie dała. Ale od dzisiaj wiem jedno- jak się jest zmęczonym to lepiej nie wchodzić do panelu administracyjnego jeśli się nie chce np. spaść z krzesła. 🙂

  7. czytając ten artykuł na samym początku pomyślałem o swoim problemie jaki miałem z blogiem, a dokładniej z motywem jeden klik i awaria! i to właśnie w ustawieniach motywu zmieniłem rozstawienie menu i za chiny ludowe nie mogłem dojść co się stało? dopiero po 2 godzinach zabawy a raczej sprawdzania i to kodu źródłowego uzmysłowiłem sobie że przecież jeszcze grzebałem w stawieniach wyglądu 🙂

  8. Przyznam się, że informacja o tym, że onet blog korzysta z wordpress mnie zszokowała. Kiedyś miałem tam bloga, jednak o ile dobrze pamiętam, do obsługi nie wykorzystywało się worpdressa. Ale to dawne czasy, więc mogłem zapomnieć
    Co do maszyny czasu to korzystałem z niej tylko dla wspominania przeszłości. Na szczęście nigdy nie miałem poważnych problemów ze stroną i nie musiałem ich rozwiązywać w ten sposób. A co do techniki skok w bok, to jest super. Chociaż mam wrażenie, że używam jej intuicyjnie gdy nie mogę sobie poradzić z jakimś problemem.

  9. Ciekawa porada z tym web-archiwe – ja zwykle korzystam z pamięci podręcznej Google. Rzadko które blogi są na tyle popularne, żeby były indeksowane co chwila, więc to spokojnie wystarczało. Jak do tej pory.

    A co do wątku, od którego autor wyszedł – walczę ze sobą za każdym razem, gdy chcę powiedzieć, że coś będzie na zaraz 🙂

  10. Onet? WordPress. Trochę mnie to zdziwiło. Crashe czasem podcinają skrzydła. Odbudowa od podstaw jest strasznie czasochłonna.
    Way back maschine jest świetnym rozwiązaniem, szkoda że dowiedziałem się o istnieniu tego programu, dopiero po postawieniu paru stron od podstaw. Dramat.

  11. Wielokrotnie korzystałem z Wayback Machine, ale głównie do wyszukiwania informacji które już zniknęły ze stron. Dzięki tej stronie udało mi się znaleźć np. namiar na osobę z firmy która już dawno nie funkcjonowała, a pod adresem strony postawiony był jakiś spam. Gorzej jest w przypadku mało popularnych stron, często nie ma w archiwum nic poza strona główną, lub nawet jej tam nie ma.

  12. Gdybym trafił na ten artykuł kilka miesięcy temu, to byłbym o kilka popełnionych błędów i straconych godzin mądrzejszy. Tak czy siak dzięki za tą wiedzę, na pewno się przyda maszyna czasu później jeszcze znając moje skłonności do dłubania w kodzie 🙂

  13. A ja dzięki Wayback Machine udowodniłem kiedy (i że w ogóle) usunięto po cichu mój podpis ze strony mojego autorstwa. Bardzo przydatna stronka.

  14. Bardzo fajny tekst. Nigdy nie pomyślałem o tym, że można w ten sposób wykorzystać WBM. Znowu się czegoś nauczyłem. Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

  15. Artykuł pierwsza klasa! Sam kiedyś wykorzystywałem ten sposób na analizowanie historii. Teraz często firmy wykorzystują ten element na zdobywanie concentu…

  16. Dzięki Agnieszka, dzięki Twojemu artykułowi odzyskałem utracone teksty ze stron które kiedyś robiłem, ale domeny wygasły. Dzisiaj te teksty przydały się bardzo. Pozdrawiam

  17. archive.org to moje codzienne narzędzie pracy bez niego wiele analiz, które wykonuje byłoby nie możliwe. Własne strony monitoruję i zachowuje w odpowiednich odstępach czasu sam.

  18. Witam serdecznie wszystkich czytelników tego bloga. Większość z Was zapewne interesuje się również komputerami od strony sprzętu komputerowego. Zapraszam Was na świetną stronę poświęconą tej tematyce.

  19. Sorry, ale jeśli ktoś używa wordpressa na onecie, nie robi żadnego backupu oraz sam bez umiejętności koderskich grzebie w jakimkolwiek kodzie, to nie widzę sytuacji gdzie ten ktoś bardziej się prosi o kłopoty.

    Przede wszystkim trzeba odrobinkę myśleć, wtedy niepotrzebne nam będą żadne sztuczki i oszczędzimy kupę czasu.

  20. Dla mnie nawet ważniejszą nauką oprócz możliwości wykorzystania wayback machine jest: nie korzystaj z darmowych blogów. Niby wiele się mówi na ten temat, ale pokusa rozpoczęcia blogowania na darmowej platformie jest zawsze duża. Problemy zaczynają się potem bo albo się przenosimy i tracimy ruch albo tkwimy dalej z siekierą nad głową w postaci ograniczeń systemowych…

  21. Oj siedzę na WP już od dawna. Fakt nie da rady czasem zrobić czegoś w 5 min. Przy okazji problemów dodam – NIGDY NIE ZAPISUJCIE HASEŁ W Total Comannderze do FTP!
    Miałem z tym nie lada problemy, ataki hakerskie, a potem zastanawiałem się czemu WP nie działa! Pozdrawiam

  22. O Wayback machine wiedziałem i do tej pory korzystałem w bardzo awaryjnej sytuacji, jak jeden z moich blogów całkiem padł na moim pierwszym serwerze, a nie miałem kopii bezpieczeństwa. Żeby nie stracić wszystkiego udało mi się odzyskać wpisy, a to w sumie dla mnie było najważniejsze.

    PS. Świetny pomysł z wykorzystaniem narzędzia.

  23. Nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak Wayback Machine. Świetna sprawa. Zastanawiam się tylko, czy jest możliwość wpłynięcia na częstotliwość wykonywanych snapshotów. W moim przypadku ostatnio wykonany snapshot strony pochodzi aż z piątego stycznia.

  24. Nigdy nie korzystałam z darmowych platform blogowych i nie wyobrażam sobie nie mieć kontroli nad całością serwisu 🙂 Niestety też mi się zdarzało wprowadzać zmiany na „zamkniętych” platformach. Tylko jak tu wytłumaczyć klientowi, że pewnych rzeczy nie da się zrobić, bo najzwyczajniej w świecie nie ma się uprawnień do modyfikacji?

  25. Ze względu, że zaczynam przygodę w Internecie to sprawdzanie tego co było w przeszłości jest na prawdę ciekawe. Nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Wielkie dzięki.

  26. Gratulacje dla blogerki, ja pewnie odpuściłbym i przeniósł się od razu na swój hosting, gdzie mam stuprocentową kontrolę nad wszystkim, co się dzieje. Ale i tak szacunek, że udalo sie wybrnąć z sytuacji.

  27. Artykuł bardzo dobrze napisany. Zostaje jednak pytanie, czy nie lepiej kupić własny hosting: 50zł/rok + domena PL (10zł/50zł) i mieć pełny dostęp do wszystkiego + kopie zapasowe na serwerze co 7 dni?

  28. Nie raz bywało że się całą stronę od klienta odbudowywało za pomocą webarchive 😉 Teraz jestem mądrzejszy i mam backup-y na komputerze ale nie raz korzysta się z tego narzędzia np przy kupowaniu używanych domen.

  29. Kiedy zacząłem czytać tego posta właśnie Wayback M. wydało mi się od razu oczywistą opcją. Gorzej wychodzi to wtedy, kiedy strona nie była zbyt często odwiedzana przez ich robota. Wtedy można nie mieć danych wcale, albo mieć je sprzed „iluśtam” miesięcy.

  30. Kiedyś założyłem bloga i miałem podobną sytuację przy aktualizacji WordPressa. Wszystko się rozjechało i nie mogłem wejść do panelu. Było to dosyć dawno i takich technik jak teraz jeszcze nie było. Teraz mamy różne możliwości naprawy naszych stron.

  31. Bardzo ciekawy artykuł, na pewno pomoże mi to rozwiązać moje problemy no i z pewnością przyda się innym. Widzę że masz o tym dużą wiedzę. Dziel się nią 😉 będę korzystał 😉

  32. Way back machine ratuje życie 😉 Kiedy zaczynałam, czyli w pierwszym roku pracy, ten sposób nie raz uratował mój honor przed splamieniem 😉 Chociaż im człowiek starszy, tym więcej wie i, tak jak już napisał to mój przedmówca, teraz bez backupów ani rusz.
    PS: przepraszam za komenta powyżej, wysłałam go niechcący.

  33. Masz rację z tym „wykrywaczem kłamstw” za pomocą maszyny. Ile to razy się słyszy od klienta 'a bo kiedyś to taki pan zrobił tak, że to było tu, a to tam i ja tak chcę ponownie’. I od razu wiesz, co masz do zrobienia hehe.

  34. Wow, ale super narzędzie! Nie miałem pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje, niezły wstyd 😛 Dzięki za tekst, bardzo fajnie piszesz, tak przystępnie. Postaram się wpadać regularnie 🙂

  35. Hmmm, ze wstydem przyznam, że nie miałem pojęcia o Wayback machine… Ale na swoją obronę, mam to, że nie tworzę komercyjnie stron – mam na sumieniu jedynie własnego wordpressowego bloga i jeszcze jedną zaprzyjaźnioną stronę. Zdarza mi się coś na nich popsuć, ale szczęśliwie mój hosting robi cztery razy na dobę backup (ja oczywiście też go robię samodzielnie co pewien czas).

  36. Na Twojego bloga trafiłem przez przypadek, ale widzę, że to był dobry krok. Ciekawy i zachęcający wpis zachęcił mnie do cofnięcia się do tekstów, które pojawiły się u Ciebie wcześniej. Właśnie studiuję poprzednie wpisy. Co do ostatniego wpisu mogę dodać tylko jedno – nic dodać, nic ująć. Blog zapisany w ulubionych, a ja z pewnością tu wrócę i na pewno nie stanie się to tylko jeden raz.

  37. Z Maszyny Czasu można korzystać jak coś „zniknie” z sieci. Nie wiem jak z polskimi treściami, ale z angielskimi nie ma problemu.

    Co do WP – po raz kolejny potwierdza się, że warto trzymać swoją stronę i swoją domenę na własnym hostingu.

  38. Według mnie WordPress jest fenomenalną platformą do prowadzenia blogów osobistych. Co do grzebania w kodach źródłowych bez jakiejkolwiek wiedzy – nie jest to mądre. Nic dziwnego, że blogi się psują. Trzeba wiedzieć co się robi!

  39. Mi też wiele razy pomogła strona Wayback Machine. Ja użytkuję ją głównie do sprawdzenia tego co kiedyś znajdowało się na domenie. Bardzo przydatne narzędzie.

  40. Cześć. Bardzo mi się podoba ten poradnik, jako osoba rozpoczynająca swoje podróże w internecie. Czy można się spodziewać kolejnych takich artykułów w przyszłości? Pozdrawiam 😉

  41. Wayback machine może służyć również do innych celów. Na dziesięciolecie strony klienta poproszono mnie o zrobienie krótkiego podsumowania prac informatycznych przez ten okres. Oczywiście liczba informatyków, która zajmowała się stroną przez ten czas była naprawdę pokaźna i nikt przy zdrowych myślach nie próbowałby się z nimi kontaktować w celu uzyskania dawno skasowanych print-screenów/kopii zapasowych. Wystarczyło 10 minut w archiwum i sprawa załatwiona.

    Poprawianie CSS na podstawie Wayback Machine i Google Cache, to raczej chleb powszedni. I bardzo często wystarczy zwykłe ctrl+C, ctrl+V, o ile jakiś geniusz nie namieszał w PHP.

  42. Jeśli poważnie się myśli o blogowaniu, to nie ma nic lepszego od WP. Sama mam bloga poświęconego korekcie tekstu i nie wyobrażam sobie, jak można zakładać bloga w darmowym serwisie typu blox i pracować na taki serwis, zamiast na swoją markę osobistą.

  43. Way back machine jest genialne, żeby sprawdzić jakie treści były kiedyś na stronie, oraz jak długo strona istniała w sieci. Często waży to na cenie jaka chcemy dać podczas kupna jakiegoś portalu. Ratuje też przed problemami natury prawnej.

  44. WordPress jest dość prosty w obsłudze i nie jest ciężko go naprawić, wystarczy trochę chęci i cierpliwości. Przydatną umiejętnością jest także umiejętność szukania w internecie 🙂

  45. Bardzo fajnie opisany problem. Niby całość to tylko kilka linijek w CSS a żeby do tego dojść to nie każdy by na to wpadł. Ba, nie każdy wie, że w ogóle coś takiego jak archive.org istnieje:)

  46. Oj nie raz mi się zdarzyło pomieszać na moich stronach postawionych na WordPress i rzeczywiście skorzystanie z Wayback Machine okazało się naprawdę pomocne.

  47. Całkiem fajne i przydatne porady na blogu zamieszczasz. Być może przy jakiejś awarii wykorzystam narzędzie Wayback Machine. Na pewno Twoje porady kiedyś sie przydadza – wkoncu kazdy z nas prędzej czy pożniej ma jakiś problem

  48. Też ostatnio nawalił mi blog po zmianie skórki. Nijak nie mogłem się zalogować. Trzeba było na nowo z archiwum bazy danych wgrać całą nową. Na szczęście po stracie kilku postów od ostatniej archiwizacji dało się go odzyskać. Jak jakis poważniejszy blog to tylko na własnym serwerze, żeby był dostęp do plików.

  49. Trzeba przyznać ,żę narzędzie waybackmachine to bardzo przydatne jest.
    Twój opisany przypadek jest co najmniej delikatnie mówiąc dziwny. Cieszę się ,żę udało sie Tobie naprawić, choć widzę nie było łatwo. Jak mówi stare mare przysłowie co nas nie zabije to nas wzmocni

  50. Moje doświadczenia z „Maszyną Czasu” są takie, że udało mi się przywrócić w całości stronę opartą na HTMLu, a hosting nie posiadał kopii zapasowej. Bardzo przydatne narzędzie jeżeli strona została w nim zapisana. Ciekawe, czy można gdzieś dodać swoją stronę na wszelki wypadek…

  51. WM to świetna sprawa. ja 'cofnąłem się w czasie’ by zobaczyć jak wyglądała pierwsza wersja mojej strony firmowej sprzed 5lat i śmiechu było co nie miara 🙂

  52. jeśli zależy nam na naszej pracy należy wykonywać regularne buckup-y (jeśli oczywiście platforma nam to umożliwia) inna sprawa to zapisywanie naszych artykułów w odpowiednim pliku, wtedy nawet w krytycznych problemach treść pozostaje, a wygląd bloga zawsze można dostosować od nowa

  53. Może wynika to z niewielkiego doświadczenia? To obiecywanie, że zajmie to 10 minut. Być może takie osoby nie wiedzą, ile czasu muszą poświęcić na konkretne zadanie?

  54. ja życie bez WP sobie nie wyobrażam 😉 Lubię eksperymentować nawet jak się zepsuje cały plik to zawsze można z szablonu skopiować pliki i powklejać przez serwer. Jak się człowiek będzie bał to WP będzie stale tajemnicą. Wpis daje do myślenia i mam jedno pytanie. Czy w istniejącym motywie można zmienić samą szerokość wszystkich kolumn, tak aby również napisy się do tego przystosowały ?

  55. Znam, polecam. Niestety, nie zawsze można znaleźć mniej popularne strony w historii weybacka.
    Przydaje się również przy kupowaniu domeny z historią – można sobie sprawdzić, co tam wcześniej było postawione.

  56. Archive.org to bardzo ciekawa i użyteczna strona, której używam już od dłuższego czasu. Niezastąpiona w odzyskiwaniu infirmacji. Ostatnio z łezką w oku odnalazłem dzięki temu serwisowi swoją pierwszą stronę www 😉

  57. Ja zawsze robię automatyczny backup. Jak klient coś zepsuje (a często się to zdarza) to da się przywrócić system w miarę szybko. A co do mówienia „za 5 minut będzie” to w dalszym ciągu się na to nabieram. Zawsze, ale to absolutnie zawsze zajmuje to więcej czasu 😉

  58. Backup to podstawa. Kiedyś myślałem inaczej – do czasu aż straciłem całą stronę wraz z zawartością. Taka nauczka boli, ale drugi raz takiego błędu nie popełnię.

  59. Jednak z najlepszych rzeczy w internecie, od kilku lat robią to jeszcze lepiej, bo kiedyś updatey były rzadko i strona musiała być popularna aby miała więcej niż 1x w miesiącu zapis.

  60. Pamiętam jak sam uczyłem się obsługiwać WordPressa – szczególnie kodowania w htmlu i css. Spędziłem przy tym dziesiątki godzin. Natomiast sama platforma jest łatwa w użyciu i poradzi sobie z tym nawet zwykły laik.

  61. Bardzo fajna ta wtyczka, zainstalowałem i śmieszna ta moja pierwsza strona, ale na czym trzeba się uczyć aby dojść do perfekcji 😉

  62. Hej.
    Witam serdecznie wszystkich czytelników tego bloga.
    Większość z Was zapewne interesuje się również komputerami od strony sprzętu komputerowego.
    Kibicuję wam i pozdrawiam!

  63. Dobrym nawykiem każdego webmastera (lub admina strony jeśli jest to inna osoba) jest zawsze robienie kopii bazy danych i plików, przynajmniej raz na tydzień. Przy mocno zmieniającej się treści strony, nawet codziennie. Jeśli klientka nie miała dostępu do plików i pluginów, to prawdopodobnie wystarczyło by przywrócić samą bazę danych, aby blog znowu ruszył – kilka minut roboty.

    Minusem jest to, że zawsze stracimy jakieś dane, które potem będzie trzeba wprowadzić ręcznie jeśli jest taka możliwość ale i tak oszczędzimy na czasie i nerwach, bo czasem odmotanie tego co ktoś namotał graniczy niestety z cudem 🙂

    W ostateczności zawsze można pogadać z firma hostingową, czy by nie przywrócili danej strony. Oni, a przynajmniej powinni to robić, robią codzienne backupy. Sam kiedyś z takiej możliwości korzystałem.

    1. Dobrze, że nie ma takiej możliwości. Wtedy takie przepisy jak rodo i inne, które regulują naszą prywatność musiałby wejść znacznie wcześniej w życie.

  64. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Kopię zapasową strony najlepiej mieć nie tylko u dostawcy hostingu, ale również na zewnętrznych serwisach. Za darmo można zainstalować wtyczkę do kopii zapasowej strony np. na Dropbox i tam wrzucać kopie. To chyba lepsze niż wyciąganie strony z archive.org 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.