Spośród 70 fotek z piątkowego WordUpa na ikonę wpisu wybieram egositycznie taką, na której jestem na pierwszym planie. Bo się na niej śmieję. A ostatnio śmieję się mniej. Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, wpadłam coś w rodzaju czarnej dziury. To nie tak, że straciłam zapał do WordPressa. Ale, co widać, na blogu piszę rzadziej, nowych zleceń też nie przyjmuję i nawet jeszcze nie przetestowałam możliwości WP 3.9.
Ale ten wpis nie ma być o tym, jak się taplać w zawodowych rozterkach. Co najwyżej o tym, jak się z takich dołków podnosić i w jaki sposób uczestnictwo w WordUpie może w tym pomóc. Ale zacznijmy od podsumowań bardziej oficjalnych.
Uczestnicy- kto był i skąd
W piątek, 16 maja o godzinie 18.00 na 4. wrocławskim WordUpie pojawiło się ponad 30 osób. Pozytywnie zaskoczył nas fakt, że przybyły nowe osoby i to całkiem sporo. A jeszcze fajniejsze jest to, że dowiedziały się o wydarzeniu nie od znajomych, ale przypadkowo gdzieś z sieci. Czyli promocja w wielu kanałach widać, sprawdza się.
Było też sporo osób spoza Wrocławia. Z Bydgoszczy, Poznania, Łodzi, Kalisza, Warszawy i jeszcze kilku innych.
Prelegenci i prelecje
Otwarcie by Aga Bury
Mogłam po raz pierwszy w życiu poprowadzić otwarcie spotkania. Kasia Świderska, główna organizatorka eventu, poprosiła mnie o to właściwie na kilka godzin przed rozpoczęciem. Podejrzewam, że wrodzona skromność nie pozwalała jej być jednocześnie osobą prowadzącą i pierwszym prelegentem.
Ale zdecydowanie dobrze mi to zrobiło. Skoro coś otwierasz, to znaczy że chociaż na chwilę możesz poczuć się kimś ważnym :-). A jak przez parę ostatnich miesięcy czujesz się jak dno, to jest to już co najmniej „coś”.
Uwaga: Oceny prezentacji poniżej są jak najbardziej subiektywne i wynikają z moich osobistych preferencji i punktu patrzenia na temat. Oceniam nie tylko poziom merytoryczny prezentacji, ale również formę przekazu.
Prezentacja 1: Kasia Świderska
Jak to robią Szwajcarzy, czyli wrażenia po WordCamp Zurich
Byłam zachywcona tą prezentacją. Kasię znałam dotychczas jako współorganizatorkę eventów i nigdy przedtem nie miałam jej okazj widzieć w roli prelegenta.
Kiedy Kasia zaczynała mówić, w jej głosie dawało się wyczuć lekkie zdenerwowanie. Lecz już po kilku minutach Kaśki słuchało się jak zawodowego opowiadacza historii. Lekko gardłowym, radiowym, ale jednoczesniej niezwykle ciepłym głosem, z umiejętnym robieniem pauz we właściwych miejscach, Kasia potrafiła zbudować i przekazać tyle emocji, że właściwie czułam się tak, jakbym osobiście była w tym Zurichu.
Jeśli w wynikach ankiety Kasia nie dostanie samych najwyższych not, to chyba tylko za sprawą uczestników nastawionych bardziej na tematy twarde.
Prezentacja 2: Wojtek Kaliszewski
Wojtkowi chyba nie do końca udało się przekonać publiczność, że animacje w CSS3 mogą być dobrą alternatywą dla jQuery. Co nie zmienia faktu, że tak rzeczywiście może być. Jednak sam temat jest tematem mocno technicznym, a liczba wątków w internecie ze słówkiem „versus” między tymi dwama słowami kluczowymi, złożoność tematu potwierdza.
W prezentacji Wojtka na ostatnim slajdzie znajdziemy link do ciekawego online’owego generatora kodu anmiacji CSS3.
Prezentacja 3: Paweł Wawrzyniak
O tej prezentacji powiem tylko tyle: to jest właśnie to, czego potrzeba nam na WordCampach i tego typu eventach! Z rozmów kuluarowach wynika, że sporo uczestników WordUpa podzielało moja opinię. Paweł, czapki z głów!
Prezentacja 4: Tomasz Dziuda
Tworzenie wtyczek dla TinyMCE 4.* – WordUp Wrocław
Tomek jest doświadczonym prezenterem i to było widać również i teraz. Opracowanie mertorycznyczne tematu: szóstka. Spósób poprowadzenia również na najwyższym poziomie. Było przeyjrzyście i kontretnie. Doskonała ściąga i punkt wyjścia pod własne zastosowania.
Prezentacja 5: Rafał Spętany
Kiedy Rafał skończył, z sali dało się słyszeć pytanie „Tylko tyle?” czy „To już wszystko?”. Moim zdaniem było faktycznie za krótko, jednak w prezentacji Rafała było coś, czego inni mogą się od niego nauczyć.
Otóż kiedy poczytamy sobie o sposobach oceny efektywności prelekcji, okazuje się, że dobra prezentacja to taka, gdzie po tygodniu wciąż pamięta się jej główne przesłanie albo przynajmniej jakieś kluczowe fakty.
Prezentacja miała bardzo dobrą formę. Był w niej tzw. clear message, coś co lubię w prezentacjach. Właściwie każdy slajd miał swoją wymowę. I choć nie wszyscy uczestnicy podzielali opinię prezentera co do słuszności konkretnych rozwiazań, myślę, że przejrzystości przekazu w prezentacjach mogą się od Rafała uczyć.
Networking czyli after party
Zaraz po ostatniej prezentacji część sali się opróżniła. Dla mnie, jako współorganizatorce takich eventów, oznaczało to wyciągnięcie dwóch wniosków:
- część ludzi faktycznie przychodzi głównie dla prezentacji i wiedzy
- następnym razem powinniśmy pomyśleć o tym co zrobić, żeby zachęcić wszystkich do zostania dłużej
Do samego końca zostało właściwie grono znanych już sobie osób. Rozmawiało się bardzo przyjemnie. WordPressowe kontrowersje były zazwyczaj puentowane jakimś wesołym komentarzem i kończyły się salwą śmiechu.
Ktoś powiedział, że takie spotkania są ludziom w branży jak najbardziej potrzebne. Pokazują choćby to, że wszyscy borykamy się z podobnymi problemami. A to znacznie zmienia perspektywę.
No a jak to się ma do mojego doła
Kiedy po spotkaniu podchodzą do Ciebie ludzie i dziękują osobiście za organizację i możliwość uczestniczenia, dostasz skrzydeł. Szczególnie, kiedy były to osoby, które zjawiły się po raz pierwszy.
Kiedy siedzisz i patrzysz na roześmiane mordki, dolatują do ciebie skrawki rozmów technicznych, z których wynika, że właśnie ktoś się dzięki komuś czegoś ciekawego dowiedział, chce Ci się angażować w kolejne takie spotkania.
A kiedy słyszysz, jak Twoja współorganizatorka w błyskiem w oku oznajmia znjomym, że zamierzamy zrobić warsztaty z WordPressa nawet w innym mieście, to nie ma bata, taki entuzjazm musi Ci się udzielić!
P.S. Wszystkie fotki zamieszczone w artykule wykonał mój ulubiony fotograf.
Gratulacje
Róbcie więcej takich imprez.
Sie wie, dzięki za motywację!
Nie wiem co jest przyczyną Pani złego samopoczucia, ale proszę nie zarzucić pisania na blogu, ponieważ Pani wpisy wiele rozjaśniły mi podczas mojej przygody z WP. Trzymam kciuki i pozdrawiam
Mariusz, ogromne dzięki. Tylko nie pisz „Pani” bo się wtedy czuję jeszcze starsza niż jestem 🙂 Będę jeszcze pisać i to bardziej technicznie, nie tylko o eventach. Muszę tylko złapać ponownie wiatr w żagle. Takie kpomentarze jak Twój pomagają. Dzięki!
Ciekawe tematy poruszaliście. Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć w tym roku.
W tym roku? Proszę się nie przejmować, będziemy jeszcze organizować kilka takich spotkań we Wrocławiu w tym roku…
W innych miastach też się takie odbywają.
„Podejrzewam, że wrodzona skromność nie pozwalała jej być jednocześnie osobą prowadzącą i pierwszym prelegentem. ” Agaaaaaaaa… no wiesz 🙂
Cieszę się, że podobało Ci się prowadzenie eventu – proponuje się zamieniać, żeby każdy z organizatorów prowadził spotkania.
Tak bardzo żałuję, że tym razem nie mogło mnie być…
My też żałujemy, że Cię nie było.
Gratulacje dla pomysłodawców! Więcej takich ludzi potrzeba w naszym kraju.
Nie ma lepszej motywacji niż takie komentarze, dzięki!
Żałuję, że dowiaduję się dopiero po fakcie. Z chęcią wziąłbym udział, albo przynajmniej polecił znajomemu, któremu bardzo zależało na takim spotkaniu. Mimo wszystko wielkie gratulacje za pomysł.
Będą następne, postramy się nagłaśniać odpowiednio wcześniej nastęnym razem.
Co to za smutek? Wiosna, lato – uśmiechnij się. I napisz czasem 🙂
A no takie tam zawodowe rozterki. Napiszę na priv.
Kolejna impreza na której mnie nie mnie nie było. Szkoda…
Czy takie imprezy też są organizowane w Trójmieście? lub w pobliżu?
Naturalnie! http://wutrojmiasto.pl
Też bym chciała kiedyś zostać prelegentką, ale za bardzo się wstydzę publicznych wystąpień…
Nie wiem jak to się stało, że mi takie wydarzenie we Wrocławiu umknęło :/ Trudno, mam nadzieję Aga, że będzie kolejna impreza, bo chętnie się na nią wybiorę.
PS. Ja na doła mam sprawdzony sposób – energetyczna muzyka i rower, ewentualnie poćwiczyć 30-60 min i dół mija 🙂 Dobrze też działa włączenie sobie jakiegoś kabaretu na YouTube 😉 No i najlepiej, jak się spojrzy w lustro, to zacząć robić jakieś głupokowate miny.
Impreza na której mnie nie było. Wielka szkoda… Mam nadzieję, że na następną uda mi się już dotrzeć, a dziecko zostawię u mamy.
Świetne spotkanie.Bywam we Wrocławiu i następnym razem będę się musiał wybrać nao WordUpa.
Nie powiem… kilka prezentacji dość ciekawa – reszta taka sobie 😛 Nie było mnie na WordUp’ie ale z doświadczenia wiem że najlepsze z takich imprez jest „after party” 🙂
nie byłam i bardzo żałuję musiało byc ciekawe
Najfajniejsze w tych szkoleniach jest after. Można się dużo więcej dowiedzieć, bo rozmowa jest luźniejsza; )
świetny blog. Naprawdę sporo się dowiedziałem czytając go. Liczę , że kiedyś będę mógł być świadkiem takiego spotkania.Pozdrawiam
Witam
Świetna inicjatywa, ale nie wiem czy przeoczyłam w tekście czy nie było napisane. A chciałam się dowiedzieć kiedy będzie następna tego typu impreza ?
pozdrawiam
każde spotkanie z ludźmi, a do tego jeszcze pasjonatami postawi na nogi 🙂
A u mnie w Łodzi oczywiście posucha, zero spotkań o WordUp-ie nie wspominając. Ahhh, liczyłem, że chociaż na WordCamp Warszawa sobie odbiję ale spóźniłem się z zakupem biletów.
Hm… No nie bardzo jest posucha, w październiku był WordUp Łódź. Drugi. W zimie szykuje się trzeci. Trzeba się orientować 😉
a propos końcowej części artykułu: to jest kolejny dowód na to, że przed depresją może skutecznie chronić posiadanie pasji i możliwość jej realizacji, najlepiej w grupie osób podzielających tę pasję. pozdrawiam 🙂
Świetny event! Oby więcej takich wystąpień! świetna robota!
Zgadzam się z przedmówcą – moja przyjaciółka maluje i tydz temu był jej pierwszy wernisaż. Nie spodziewałam się, że z takiego wydarzenia płynie tyle pozytywnej i motywującej energii ( nawet dla mnie 🙂 nie mówiąc już o koleżance , która dosłownie promieniała w blasku fleszy. Co do bloga- super miejsce, jestem tu po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Pozdr!
Gratulacje dla pomysłodawców sporo się dowiedziałam na ten temat
Chce się podszkolić z pracy na wordpressie. Przez informacji na blogu jest świetny i b. pomocny proszę o nowe szkolenia i materiały.
Widzę, że spotkanie rzeczywiście się udało! Aż miło poczytać 🙂 Pozdrawiam.
pozytywne wibrację lecą w waszą stronę
Brzmi wspaniale, aż kipi pozytywną energią. Zresztą, moim zdaniem pasja jest najlepszym antydepresantem, a dzielenie jej z innymi wprowadza nas na szczyty …nie wiem czego:D…radości może:D
Artykuł genialny. Czekam na więcej